Psychologia nawrócenia

William Blake, "The Conversion of Saul" [1]

William Blake, “Nawrócenie Szawła”

1,935 words

English original here [2]

W jaki sposób możemy nawrócić ludzi na biały nacjonalizm? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zapytać samych siebie, jak sami nawróciliśmy się, a potem postąpić tak z innymi. Najbardziej naturalną metodą konwersji jest podzielenie się informacją, która nas nawróciła: informacją o biologicznych różnicach rasowych, problemach różnorodności, systematycznej dyskryminacji i oczernianiu białych, niebezpieczeństwie demograficznej dominacji białych przez szybko rozmnażających się kolorowych oraz roli zorganizowanej społeczności żydowskiej w stworzeniu tej sytuacji oraz powstrzymywania nas od rozwiązania tych problemów.

Jeśli postrzegasz nawrócenie jako kwestię informacji, zadanie wydaje się jednoznaczne. Ale wydaje się również przytłaczające i beznadziejne. Ponieważ pomimo tego, że internet stał się błogosławieństwem dla naszej sprawy, po prostu w żaden sposób nie możemy konkurować z systemem w zakresie możliwości dotarcia do i indoktrynowania umysłów białych ludzi. Kiedy już nasza sprawa zostaje uznana za wyścig z systemem o dostarczenie informacji, możemy jedynie rozpaczać, albo szukać schronienia w marzeniach o wyrównanej grze na skutek upadku systemu albo odnalezienia popierającego białych miliardera, który kupi nam stację telewizyjną czy studio filmowe.

Chciałbym jednak zasugerować, że proces nawrócenia jest zarówno bardziej złożony jak i bardziej obiecujący niż zwykłe informowanie społeczeństwa.

W książce Doświadczenia religijne William James poświęca dwa rozdziały psychologii nawrócenia religijnego. W tych rozdziałach cytuje on obszernie autobiograficzne relacje dotyczące nawrócenia (wszystkie z nich to konwersje na chrześcijaństwo). Uderzające w tych narracjach jest to, że nawrócenia nie miały miejsca poprzez zdobycie nowych informacji czy nawet powstanie nowego światopoglądu. We wszystkich przypadkach jasne jest, że konwertyci już wierzyli w Boga, grzech i odkupienie poprzez Jezusa przed swoim nawróceniem.

William James [3]

William James

Zatem nawrócenie nie było kwestią zmiany przekonań, ale kwestią zmiany względnej ważności przekonań. James dokonuje rozróżnienia pomiędzy jądrem a peryferiami ludzkiej świadomości. Jądro naszej świadomości jest ciepłe i żywe; zawiera w sobie sprawy, z których wynikają nasze osobiste pragnienia oraz wola. „Te jądra są ośrodkami naszej energii czynnej”[1]. Są to sprawy, które są ważne, które powodują nasze działanie.

James twierdzi również, że nasze przekonania w naturalny sposób łączą się w różne „systemy” idei.  Gdy zmienia się nasza świadomość, niektóre systemy stają się centrum naszej uwagi, ciepłe i żywe, podczas gdy inne stają się chłodne i peryferyjne. Według Jamesa, kiedy „jądro, owo źródło celów i ocen, leży stale w jakimś systemie wyobrażeń i jeśli przesunie się pod działaniem czynników religijnych, szczególnie zaś gdy stanie się to nagle, podczas pewnego ‘kryzysu’ – zjawisko takie nazywamy nawróceniem” (s. 180).

James rezerwuje słowo nawrócenie dla sfery życia religijnego, ale uprawniona jest także dyskusja o nawróceniu politycznym. „Gdy więc mówimy, że człowiek jest ‘nawrócony’, oznacza to w tej terminologii, że wyobrażenia religijne mieszczące się dotychczas na obwodzie jego świadomości przeszły ku środkowi i że cele religijne tworzą teraz ośrodek nawykowy jego energii” (ss.180-181). Kiedy nowy system wyobrażeń staje się stałym ośrodkiem naszego życia, „wszystko w nas musi na nowo skrystalizować wokół niego” (s. 181).

Dokonany przez Jamesa opis nawrócenia ma znaczące następstwa dla białego nacjonalizmu.

Pierwszym następstwem jest otrzeźwiające oświecenie, że informowanie naszych współbratymców nie wystarczy, jeśli informacje te pozostaną na obwodzie peryferyjnym wobec aktywnego jądra życia. Jeśli informacja nie jest wystarczająco ważna, aby pobudzić do działania, wówczas nic się nie zmieni.

Po drugie, kluczem do nawrócenia na biały nacjonalizm w ostatecznym wymiarze ma charakter moralny. Jest on kwestią wartości. Tym kluczem nie jest informacja, ale sprawienie, aby informacja miała znaczenie, aby uzyskała centralną i najwyższą wartość, aby konkurujące ze sobą wartości nie miały już mocy powstrzymania nas od działania pod wpływem tej informacji.

Niestety, James twierdzi, że psychologia może jedynie opisać proces nawrócenia, ale nie może wyjaśnić wszystkich szczegółów dotyczących tego jak oraz dlaczego mają miejsce te zmiany. W rzeczy samej, mówi on, że nawet sami nawróceni nie są w pełni świadomi wszystkich działających czynników.

3-conversion-of-st-paul-fra-angelico [4]Opis nawrócenia dokonany przez Jamesa odnosi się całkiem dobrze do mojego przypadku, aczkolwiek nie wiem, czy mój przypadek jest typowy czy nie. Nie stałem się białym nacjonalistą poprzez działania edukacyjne naszego ruchu. Zdawałem sobie sprawę z różnic rasowych, negatywnych skutków różnorodności, dyskryminacji białych, tragicznej demograficznej sytuacji białych, a nawet z kwestii żydowskiej, dzięki mainstreamowym źródłom oraz osobistemu doświadczeniu na długo, zanim natknąłem się na ruch. Większość informacji, które zdobyłem na ten temat, była oczywiście wyselekcjonowana, aby potwierdzić uprzedzenia establishmentu i obciążona negatywnymi osądami moralnymi. Ale pomimo wszystko, byłem świadomy każdego elementu składowego mojego obecnego światopoglądu, zanim ukończyłem 16 lat.

Brakowało jedynie trzech rzeczy.

Po pierwsze, musiałem jeszcze złożyć w całość posiadane informacje i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. A nawet to istniało jedynie w ogólnym zarysie, bo przecież tysiące razy dowiadywałem się, że rasowa świadomość białych to niebezpieczna droga do narodowego socjalizmu.

Po drugie, przed sformułowaniem określonych wniosków powstrzymywała mnie ich ekstremalna moralna stygmatyzacja oraz ekstremalnie negatywne obrazy zwolenników takich idei, które mi wciskano. Po prostu nie mogłem stać się jednym z tych ludzi, tych niebezpiecznych, głupawych bydlaków.

W moim przypadku stygmatyzacja moralna była o wiele mniej odpychająca, ponieważ nigdy nie byłem egalitarystą, ani nie odczuwałem w najmniejszym stopniu niezasłużonej winy. Ale pomimo że byłem zdolny do odrzucenia wiary w chrześcijaństwo, równość i białą winę, wciąż uważałem, że żaden porządny, inteligentny, kulturalny człowiek w dzisiejszych czasach nie może wierzyć w cokolwiek przypominającego biały nacjonalizm. (Zmieniło się to dopiero w roku 2000, kiedy poznałem pierwszego prawdziwego białego nacjonalistę.)

Poza moralną stygmatyzacją związaną z etnonacjonalizmem, przypisywałem również nadmierną wartość wolności, indywidualizmowi czy kapitalizmowi i zakładałem, że te europejskie wartości były uniwersalne i znajdą oddźwięk u wszystkich narodów świata.

Zacząłem zdobywać informacje od ruchu, dopiero po tym, gdy przezwyciężyłem swoje zahamowania, po tym, gdy w końcu wyprowadziłem wnioski z tego, co już wiedziałem o strasznej tragedii naszej rasy i o tym, co należy zrobić, aby zmienić tę sytuację.

Wierzyłem we wszystko, w co wierzyli biali nacjonaliści i raczej szybko stałem się dość dobrze poinformowany. Ale nawet to nie wystarczyło, aby nawrócić mnie na biały nacjonalizm, ponieważ na przeszkodzie stał jeszcze jeden czynnik.

Nie byłem wciąż prawdziwym białym nacjonalistą, ponieważ moje przekonania były przede wszystkim prywatnym hobby, niezwykle interesującym dodatkowym zajęciem, ale niczym więcej. Głównym moim zainteresowaniem była filozofia, a moim celem pozostawała kariera akademicka.

Powody, dla których moje nacjonalistyczne przekonania były peryferyjne, są złożone. Jedną z przyczyn może być z pewnością to, że przyszły one później niż moje inne przekonania. Ale innym powodem było to, że sądziłem, że biały nacjonalizm ostatecznie nie ma znaczenia. W szczególności, uważałem, że nie było nic, co mógłbym zrobić – nikt nie mógł nic zrobić – aby powstrzymać upadek naszej rasy.

Ale nie rozpaczałem, ponieważ uważałem również, że obecny system był nie do utrzymania, zatem w końcu sam upadnie z powodu wewnętrznego zepsucia i sprzeczności. A jako że wydawało się nieprawdopodobnym, aby system przetrwał dłużej niż nasza rasa, wierzyłem, że po „upadku” nasz lud będzie miał szansę na podjęcie walki. Ale do tego czasu nic nie da się zrobić. Więc moje energia została skoncentrowana gdzieś indziej – tam, gdzie czułem, że mogę dokonać zmiany.

Moje prawdziwe nawrócenie na biały nacjonalizm przyszło jesienią 2001 r. Powody również są złożone.

Jednym z czynników były ataki terrorystyczne z 11-go września, które doprowadziły do moich pierwszych publicznych wypowiedzi o problemie żydowskim, ponieważ zacząłem wierzyć, że prawdziwy ruch naprzód był wówczas możliwy. Kolejnym decydującym doświadczeniem była moja wizyta w Paryżu, aby wziąć udział w  Fête des Bleu-blanc-rouge organizowanym przez Front Narodowy. Przebywanie pośród tysięcy myślących podobnie ludzi było upajającym doświadczeniem. Nie możemy wygrać jako odizolowane jednostki. Ale tam w Paryżu znalazłem konkretny, namacalny, wyraźny dowód, że biali ludzie mogą się połączyć i osiągnąć coś wielkiego.

Miały miejsce również inne elektryzujące wydarzenia, ale kiedy teraz o nich myślę, wszystkie sprowadzają się do świtającego we mnie przekonania, że mogłem coś zrobić, ponieważ my mogliśmy coś zrobić. Nawet jeśli wierzysz, że coś można zrobić, nie będziesz działać, jeśli czujesz, że jesteś osamotniony, ponieważ jednostki nie mogą same zmienić biegu historii. Wiemy, że jeśli otwarcie zadeklarujemy się jako biali nacjonaliści, napotkamy opór. Zatem sensownym jest bycie ostrożnym, dopóki nie wiesz, że inni staną po twojej stronie. I pomimo wszelkich wad „ruchu”, wtedy i teraz, przekonałem się, że wystarczająco wielu białych nacjonalistów jest zdolnych do odwagi, wierności i solidarności, że możemy zmienić bieg historii tak, jak zrobiły to inne ruchu intelektualne. Naprawdę możemy uratować świat.

Krishna instructs Arjuna [5]

Kriszna poucza Ardżunę.

Kolejnym przełomowym odkryciem było to, że nie ma sprzeczności pomiędzy aktywizmem a wiarą w głębsze siły historii, które ograniczają nasze zdolności (indywidualne lub zbiorowe) do zmiany świata. Rozwiązanie znajduje się w nauczaniu Bhagawadgity: każdy człowiek powinien wykonywać swój obowiązek, niezależnie od konsekwencji. Wiemy, co jest właściwą rzeczą do zrobienia, ale nie znamy konsekwencji zrobienia właściwej rzeczy. Zatem człowiek powinien działać zgodnie ze znajomością obowiązku, nie przypuszczeń na temat konsekwencji. Człowiek powinien wykonać swój obowiązek w najwyższym stopniu i pozwolić Bogom zająć się wynikami. I uwierzyłem, że moim obowiązkiem jest walka. Taka jest etyka ruchu, który może zmienić świat.

Gdy już wykrystalizowały się te idee, wszystko inne stało się nieistotne. Kariera akademicka wydawała się szczególnie absurdalna. Nie mogłem tego zrobić. Nawet nieszczerze.

Chciałbym zakończyć ten esej podnoszącą na duchu sugestią. Być może powinniśmy mniej przejmować się informowaniem ludzi, ponieważ (1) są lepiej poinformowani, niż myślimy, oraz (2) system edukuje ich lepiej, niż byśmy kiedykolwiek mogli.

Jednym z powodów, dla których uznałem 11-go września za ogromnie ośmielające wydarzenie jest to, że pokazał, że Amerykanie są o wiele lepiej poinformowani o problemie żydowskim, niż podejrzewałem. Kilka dni po atakach, NBC i Reuters opublikowały sondaż, zgodnie z którym dwie trzecie społeczeństwa uważało, że ataki terrorystyczne miały miejsce, ponieważ Stany Zjednoczone były zbyt blisko powiązane z Izraelem. W kolejnych latach bezpośrednie doświadczenie pogłębiło moje przekonanie, że nasz naród jest o wiele bardziej świadomy problemów, o których mówią biali nacjonaliści, niż można by przypuszczać. Jeśli stworzysz bezpieczną i przychylną atmosferę, a potem posłuchasz ludzi, zdziwisz się tym, co usłyszysz. I tak jak ja, większość tych ludzi po raz pierwszy zetknęło się z tymi ideami dzięki systemowi, nie dzięki naszemu ruchowi.

Niektórzy z nas rozpaczają, ponieważ nigdy nie będziemy w stanie konkurować z propagandą różnorodności uprawianą przez system. Ale czy biali nacjonaliści nie wierzą, że wystawienie na różnorodność w nieunikniony sposób tworzy międzyetniczną nienawiść i konflikt? Jeśli tak, to poprzez wymuszanie różnorodności na białych, system wykonuje za nas naszą pracę. A propaganda jedynie się wzmacnia. Dorastałem w zdecydowanie białej społeczności. Mojej edukacji dosłownie nie dotknęła polityczna poprawność. Byłem odporny na białą winę. Ale mimo to, byłem po trzydziestce, gdy w końcu zostałem białym nacjonalistą. Dzisiaj znam w pełni świadomych, wyedukowanych nastoletnich białych nacjonalistów. Większość ich edukacji pochodzi od systemu. Ruch zapewnił tylko odpowiednie wykończenie.

Wierzę, że dzisiejsza Ameryka bardzo przypomina Europę wschodnią w późnych latach 1980-tych: totalitarny system publicznie oddany innej wersji kłamstwa egalitaryzmu. Tak jak komunizm, amerykański system jest coraz bardziej pusty i kruchy, gdy kolejni biali postanawiają, w prywatnym zaciszu swoich umysłów, że równość jest kłamstwem, różnorodność to plaga, a system jest wymierzony przeciwko nim. Ale nie działają zgodnie z tymi przekonaniami, ponieważ uważają, że są po prostu osamotnieni. Jeśli się potkną, wiedzą, że będą prześladowani i nikt nie przyjdzie im na pomoc. (Nikt poza tymi ludźmi.) Ale jeśli zdolność systemu do zdławienia oporu będzie załamywać się wystarczająco długo, aby ludzie zrozumieli, że nie są samotni, wówczas rzeczy mogą zmienić się bardzo szybko. A takie zmiany zależą od czynników moralnych, nie od informacji.

Nie oczerniam tutaj wysiłków naszego ruchu, aby edukować społeczeństwo. Ale sama informacja nie doprowadzi do nawrócenia. Zatem żaden problem nie jest ważniejszy dla białych nacjonalistów do rozwiązania niż psychologia nawrócenia. Byłbym szczególnie zainteresowany przemyślenia Kevina MacDonalda na ten temat, ale każdy z nas musi dokonać refleksji nad swoją własną podróżą intelektualną. Naszym celem powinno być rozwinięcie całego zestawu technik, aby nawrócić biernych wyznawców w aktywnych wojowników. Informacja jest rozpałką, a nawrócenie iskrą, która postawi świat w płomieniach.

Przypis

1. William James, Doświadczenia religijne, przekł.: Jan Hempel, Książka i Wiedza, Warszawa 1958, s. 180.