Radzenie sobie z holokaustem

NewRightOldRight1crop [1]4,664 words

English original here [2]

Wprowadzenie

Biali nacjonaliści muszą radzić sobie z holocaustem tak, jak musimy radzić sobie z całym problemem żydowskim.

Jałowym jest skupianie się tylko na obronie interesów białych i ignorowanie Żydów po prostu dlatego, że Żydzi nie odwdzięczą się za tę przysługę. Może nie wybrałeś sobie Żydów na wrogów, ale oni wybrali już ciebie. Możesz uważać Żydów za białych, ale Żydzi widzą samych siebie jako odrębny naród Zatem postrzegają każdy nacjonalizm – poza swoim własnym – jako zagrożenie.

Jałowym jest ignorowanie holokaustu przez białych nacjonalistów, ponieważ holocaust jest jednym z głównych narzędzi, którymi Żydzi usiłują stygmatyzować białą dumę etniczną i samostanowienie białych. Gdy tylko ktoś biały wykaże minimum nacjonalizmu czy świadomości rasowej, zostanie zapytany: „A co z holokaustem? Nie bronisz przecież ludobójstwa?”

Holokaust jest przede wszystkim bronią moralnego zastraszania. Jest on rutynowo przedstawiany jako najgorsza rzecz, która kiedykolwiek się wydarzyła, najwyższe zło tego świata. Każdy, kto wpadłby na pomysł, żeby bronić tego wydarzenia albo czegokolwiek z nim powiązanego, jest zły poprzez skojarzenie ze złem. Holokaust jest przywoływany, aby strącić niepokornych białych ludzi w najgłębszą otchłań moralną, z której będą musieli się wygrzebać, zanim będą mogli powiedzieć kolejne słowo. I niech tym słowem lepiej będą przeprosiny. Korzystając z frazy Jonathana Bowdena – holokaust jest moralną „chmurą” nad głowami białych.

Zatem jak biali nacjonaliści mogą rozpędzić tę chmurę? Potrzebujemy odpowiedzi na kwestię holokaustu. Jako człowiek Nowej Prawicy mogę najkrócej odpowiedzieć w następujący sposób: Nowa Prawica popiera etnonacjonalizm dla wszystkich narodów. Wierzymy, że ta idea może stać się hegemoniczną poprzez przemianę kultury oraz świadomości. Wierzymy, że można ją osiągnąć poprzez pokojowe podziały terytorialne oraz przemieszczenia ludności. Zatem zachowujemy wartości, cele oraz paradygmat Starej Prawicy. To, co nas różni, to fakt, że odrzucamy politykę partyjną, totalitaryzm, imperializm oraz ludobójstwo Starej Prawicy.

Idea etnonacjonalizmu jest prawdziwa i dobra, niezależnie od prawdziwych i wyimaginowanych przestępstw, błędów czy nieszczęść Starej Prawicy. Zatem nie czujemy żadnej potrzeby, aby „zaprzeczać”, minimalizować czy rewidować holokaust tak, jak Nowa Lewica nie czuła żadnej potrzeby, aby wiązać swoje projekty z „rewizjonizmem Gułagu”. 

Czym jest Holokaust?

Uważam, że holokaust oznacza twierdzenie, że do sześciu milionów europejskich Żydów zostało uśmierconych podczas II wojny światowej przez Trzecią Rzeszę i jej sojuszników jako element polityki systematycznego i intencjonalnego ludobójstwa, t.j. eksterminacji całego narodu lub określonej grupy. 

Czym jest rewizjonizm?

Historia jest tym, co wydarzyło się naprawdę. Historiografia jest zapisem oraz interpretacją historii tworzonymi przez ograniczone i omylne istoty ludzkie. Gdy odkrywamy nowe fakty historyczne oraz kłamstwa, błędy i uprzedzenia przeszłych historyków, musimy zgodnie z tym rewidować historiografię. Historyczny rewizjonizm jest po prostu procesem krytyki narracji historycznych, aby dostosować je do faktów historycznych.

Rewizjonizm historyczny jest w zasadzie nieskończonym zadaniem, ponieważ każdy historyk interpretuje ograniczone dane w ramach określonego paradygmatu. Ale dane mogą zawsze się zmienić, a interpretacje mogą zawsze być kwestionowane. Zatem rewizjonizm jest niezbędnym i trwałym elementem poszukiwania prawdy historycznej. 

Czym jest rewizjonizm holokaustu?

Rewizjonizm holokaustu przede wszystkim rzuca wyzwanie faktom opisywanym w narracji o holokauście, zwykle skupiając się na liczbie ofiar i technikach eksterminacji. Rewizjonizm holokaustu jest całkowicie uzasadnionym obszarem poszukiwań historycznych po prostu dlatego, że wszystkie narracje historyczne są poddawane rewizji.

Poza tym rewizjonizm w obszarze zbrodni wojennych jest niezbędny, ponieważ wojny zawsze generują propagandę, a duża część propagandy wojennej jest nieprawdziwa. W przypadku holokaustu na przykład stare opowieści o mydle z ludzi oraz abażurach ze skóry są obecnie uznawane za fałszywe przez historyków głównego nurtu, włącznie z żydowskimi historykami. Tak wiele pamiętników z okresu holokaustu zostało zdemaskowanych jako fałszywe, że obecnie stanowią one cały osobny nowy gatunek literacki.

Rewizjonizm holokaustu nie jest tym samym co rewizjonizm Trzeciej Rzeszy czy przyczyn, przebiegu oraz następstw II wojny światowej. Rewizjonizm holokaustu nie zajmuje się również porównywaniem holokaustu z innymi ludobójstwami czy rozważaniami o jego ogólnym znaczeniu.

Na przykład książka Irmina Vinsona Some Thoughts on Hitler and Other Essays[1] zajmuje się rolą holokaustu w stygmatyzowaniu oraz wypieraniu białej świadomości rasowej dzisiaj. Ale nie jest to rewizjonistyczny opis rzeczywistego wydarzenia holokaustu. 

Rewizjonizm holokaustu nie jest niezbędny dla białego nacjonalizmu

Dla pełnej jasności – uważam, że rewizjonizm holokaustu jest pełnoprawnym obszarem badań historycznych, ponieważ wszystkie formy historycznego rewizjonizmu są uzasadnione z powodu natury historiografii: w nieunikniony sposób częściowej, ograniczonej, a zatem podlegającej ciągłej rewizji. Uważam, że wszelkie prawa, które penalizują rewizjonizm holokaustu powinny zostać zniesione jako irracjonalne, quasi-religijne zacofanie. Uważam, że wszyscy rewizjoniści powinni zostać uwolnieni. Poznałem wielu wiodących rewizjonistów i poza kilkoma wyjątkami uważam, że są to szczerzy i uczciwi ludzie. Życzę im wszystkiego dobrego w ich staraniach.

Nie twierdzę, że powinniśmy unikać rewizjonizmu holokaustu, ponieważ przyniesie nam to złą prasę. Nie martwię się takimi rzeczami, bo zawsze będziemy mieli złą prasę – aż przejmiemy kontrolę nad prasą.

Pragnę po porostu dowieść, że rewizjonizm holokaustu nie jest niezbędnym składnikiem naszego projektu intelektualnego. Nie potrzebujemy go. Co nie jest tym samym, co twierdzenie, że jest on przeszkodą, albo że nie może on być pomocny w żadnych warunkach, aczkolwiek twierdzę, że jest on często rozproszeniem uwagi.

Mówiąc osobiście, od kiedy zaangażowałem się w ruch białego nacjonalizmu, nigdy nie byłem zbytnio zainteresowany rewizjonizmem holokaustu po prostu dlatego, że moją główną troską jest ludobójstwo, które jest teraz dokonywane na nas, a nie prawdziwe czy wyimaginowane zbrodnie popełniane przez nas w przeszłości. A holokaust według mnie ma niewiele do czynienia z głębokimi przyczynami naszego rasowego nieszczęścia, a jeszcze mniej z rozwiązaniem tego problemu.

W pewnym sensie rewizjonizm holokaustu nie jest w nieunikniony sposób związany z białym nacjonalizmem, a mianowicie oba te ruchy mają różne cele, co sprawia, że bardzo się od siebie różnią. Właściwym celem rewizjonizmu holokaustu jest prawda historyczna. Celem białego nacjonalizmu jest stworzenie ojczyzn dla białych ludzi. Pomimo że szeregi rewizjonistów oraz białych nacjonalistów nachodzą na siebie, nie ma koniecznego powiązania pomiędzy tymi dwoma celami. Co nie jest tym samy, co stwierdzenie, że pozostają one ze sobą w konflikcie.

Istnieją na przykład rewizjoniści holokaustu, którzy nie są białymi nacjonalistami, tacy jak Bradley Smith, Robert Faurisson czy Roger Garaudy. Istnieją też biali nacjonaliści, którzy nie są rewizjonistami holokaustu. W rzeczy samej, istnieją też tacy, którzy mają nadzieję, że rewizjoniści się mylą.

Inni, tacy jak ja, utrzymują po prostu, że rewizjonizm – niezależnie od tego, czy jest prawdziwy – nie jest zwyczajnie niezbędny dla projektu białego nacjonalizmu. Standardowy przekaz na temat holokaustu mógłby być całkowicie prawdziwy, a wciąż nie implikowałoby to, że jest cokolwiek złego w białym nacjonalizmie oraz w dążeniu do złamania żydowskiej władzy nad naszym przeznaczeniem, a także w fizycznym rozdzieleniu białych i Żydów.

Oczywiście niemieckim i austriackim nacjonalistom, zwłaszcza tym, którzy chcą zrehabilitować narodowy socjalizm w starym stylu, wydaje się, że istnieje nierozerwalny związek pomiędzy rewizjonizmem holokaustu a ich praktycznymi celami politycznymi. Ale pragnę udowodnić, że nawet w tym wypadku rewizjonizm holokaustu nie jest niezbędny, aby niemiecki i austriacki nacjonalizm znowu powstały z płomieni.

Nic nie powstrzymuje niemieckich czy austriackich nacjonalistów od stwierdzenia: „Jeśli lekcją holokaustu jest to, że ludobójstwo jest złe, a najlepszą obroną przed ludobójstwem jest posiadanie własnego państwa, powinniśmy pomyśleć o zastosowaniu tej nauki także w naszym wypadku. Przestaniemy istnieć jako naród, jeśli nie będziemy mieć kontroli nad naszymi własnymi granicami i naszą przyszłością. Najwyższy czas na nowy nacjonalizm. Po prostu odmawiamy powiązania naszej przyszłości z tym, co wydarzyło się podczas II wojny światowej. To jest już za nami. Poszliśmy dalej. Żydzi nie są już poddawani aktywnemu, trwającemu ludobójstwu, ale my jesteśmy.”

A więc jeśli czyimś celem jest prawda historyczna na temat holokaustu, aby zrehabilitować narodowy socjalizm oraz III Rzeszę czy oczyścić Niemców z oskarżeń o mordy rytualne, wówczas rewizjonizm holokaustu ma doskonały sens. Nic innego tak naprawdę tutaj nie wystarczy. Ale jeśli czyimś celem jest biały nacjonalizm, rewizjonizm holokaustu nie jest niezbędny.

Holokaust i władza Żydów

Ci, którzy dowodzą, że rewizjonizm holokaustu jest niezbędnym elementem białego nacjonalizmu, zwykle twierdzą, że holokaust jest fundamentem istniejącego od II wojny światowej reżimu dokonującego ludobójstwa na białych.

Holokaust naprawdę jest podstawowym źródłem białej winy, podstawowym narzędziem stygmatyzowania narodowej i etnicznej świadomości białych.

Co jest „lekcją” holokaustu? Holokaust jest wykorzystywany jednocześnie do usprawiedliwiania żydowskiego rasizmu, żydowskiego nacjonalizmu oraz żydowskiego samostanowienia oraz do stygmatyzowania białego rasizmu, nacjonalizmu i samostanowienia.

Zatem niektórzy biali nacjonaliści wnioskują, że jeśli podstawowe twierdzenia na temat holokaustu mogłyby zostać odrzucone – jeśli można by zmniejszyć oficjalną liczbę ofiar, jeśli mordercze komory gazowe mogłyby zostać zdemaskowane jako mit itd. – wówczas całe oszustwo białej winy i zastraszania białych ległoby w gruzach.

Ale czy to prawda?

Rewizjoniści obalali kolejne tezy na temat holokaustu od 1945 r. Zmniejszane głowy, mydło z ludzi, abażury z ludzkiej skóry zostały po cichu wycofane. Ludobójcze komory gazowe przeniosły się z Niemiec i Austrii do Polski. Liczba ofiar w poszczególnych miejscach została zrewidowana i zmniejszona. Zdemaskowano mnóstwo fałszywych wspomnień i świadectw. I wszystkie te odkrycia zostały zaakceptowane przez historyków głównego nurtu.

Ale czy umniejszyło to kulturową władzę holokaustu nad białymi? Być może trochę zwolniło to marsz molocha, ale – z tego co widzę – wciąż się on po nas przetacza. Co więcej – nie widzę żadnego wpływu na szerzej rozumianą żydowską hegemonię kulturową i polityczną, która nigdy nie była silniejsza.

Oczywiście, gdyby rewizjoniści mogli zdobyć jakiś duży punkt – jeśli, na przykład, mają rację o komorach gazowych w Auschwitz – nie ma wątpliwości, że żydowski establishment poniósłby bolesną i zawstydzającą stratę, a także utraciłby wiarygodność i prestiż w oczach białych. To z pewnością nie zaszkodziłoby białemu nacjonalizmowi. Ale czy naprawdę byłby to decydujący cios wymierzony w żydowską władzę?

Myślę, że nie – z następujących powodów.

Po pierwsze, jak zauważył Mark Weber, kulturowa i polityczna siła holokaustu nie jest podstawą żydowskiej władzy, a wyrazem istniejącej wcześniej żydowskiej władzy.[2] Przed II wojną światową Żydzi już posiadali ogromną władzę w Stanach Zjednoczonych – wystarczającą władzę, aby doprowadzić na przykład do udziału USA w dwóch wojnach światowych. Żydowska władza była oparta na nadreprezentacji tej grupy w sektorach bankowym, biznesowym, prawnym, politycznym, naukowym oraz w przemyśle informacyjnym i rozrywkowym.

Jeśli holokaust nagle straciłby swój potencjał jako narzędzie moralnego zastraszania, Żydzi z pewnością posiadają talent, pieniądze, władzę i złą wolę, aby szantażować nas czymś nowym. Biali nigdy nie będą wolni, dopóki nie zidentyfikujemy i nie pokonamy prawdziwych źródeł żydowskiej władzy. I z tego punktu widzenia, zbytnie skupienie uwagi na holokauście jest sztuczne i może odciągać naszą uwagę od prawdziwych problemów. Holokaust jest jak czerwona płachta torreadora. Byki (czyli my) muszą przestać szarżować na płachtę i skupić swoją uwagę na człowieku, który nią macha.

Po drugie – liczba ofiar holokaustu nigdy nie zostanie zrewidowana do zera. W wojnie, w której zginęli niezliczeni niewinni ludzie ze wszystkich narodów, z pewnością zginęli też niezliczeni niewinni Żydzi, a ostatecznie tylko tyle potrzebuje holokaust, aby przetrwać. Komory gazowe, ludobójcze zamiary i cała reszta mogą zostać odrzucone, ale biedna mała Anne Frank i wiele osób takich jak ona wciąż będą martwe.

Po trzecie – współczucie dla niewinnych żydowskich ofiar, które czuje nasz naród, nie zmieni się, nawet jeśli ludzie zostaną przekonani, że wielu spośród tych, którzy przeżyli holokaust oraz Alianci wykorzystało ich śmierć dla politycznych i finansowych zysków, a także okrasiła to wszystko skandalicznymi oskarżeniami wobec Niemców o mordy rytualne. Ofiary nie kłamały na temat holokaustu (mydło, abażury itd.). Robili to ci, którzy przeżyli. Robiły to rządy państw alianckich. Robili to przywódcy społeczności żydowskiej. Ale umarli nie mogą już nic powiedzieć.

Po czwarte – nawet jeśli wiele twierdzeń na temat holokaustu zostałoby sfalsyfikowanych, ci, którzy przeżyli holokaust, wciąż mogliby przedstawiać samych siebie jako ofiary, tym razem Aliantów, którzy sfabrykowali niemieckie okrucieństwa aby wstecznie usprawiedliwić swoje własne zbrodnie wojenne. Żydzi, którzy zostali wrobieni w wierzenie, że ich całe rodziny zostały poddane eksterminacji, mogli tak naprawdę stracić szansę, aby odnaleźć swoich bliskich, ponieważ byli przekonani, że nie żyją.

Byłaby to tak naprawdę gratka dla Żydów, ponieważ Żydzi pracowali bardzo ciężko, aby wszyscy biali odczuwali rzekomą winę za holokaust, nawet obywatele państw alianckich, które doprowadziły do zakończenia holokaustu. Jednak jeśli alianci sfabrykowali kluczowe elementy narracji holokaustu, wówczas naprawdę staliby się winni wielkiej zbrodni przeciw Żydom, otwierając tym samym nowe możliwości dla pozyskiwania kolejnych wynagrodzeń.

Po piąte – holokaust może być najbardziej użytecznym dla Żydów sposobem wpędzania białych w nieuzasadnione poczucie winy – jako że jednocześnie wspiera ich nacjonalizm i podminowuje nasz – ale z pewnością nie jest jedynym. Istnieje zbyt wielu białych, którzy korzą się i dokonują samospalenia za takie historyczne zbrodnie jak niewolnictwo czarnych, podbój i wywłaszczenie rdzennej ludności na całym świecie czy nawet eksterminacja niezliczonych gatunków zwierząt. Niektórzy biali zdają się chętnie wierzyć w to, że nasi przodkowie dokonali zagłady neandertalczyków, aby odczuwać winę również tego powodu. Oczywiście byłoby dobrze wyjaśnić wszystkie te sprawy w aspekcie historycznym, ale prawdziwy problem tutaj jest natury moralnej.

Moralne korzenie upadku białych

Ta pretensjonalna skłonność naszego narodu do zbiorowego poczucia winy oraz samobiczowania jest ostatecznym źródłem władzy holokaustu nad nami Żadna ilość żydowskiej propagandy nie byłaby w stanie sprzedać nam „lekcji” holokaustu, gdybyśmy nie byli skłonni do ich kupienia. Prawdziwy problem holokaustu jest moralny i psychologiczny, a rewizjonizm historyczny po prostu nie zajmuje się tym. Problem ten można rozwiązać jedynie środkami moralnymi i psychologicznymi. Dopóki nie zajmiemy się prawdziwym źródłem problemu, biali będą tak samo skłonni to korzenia się i samozniszczenia z powodu 600 000 martwych Żydów co z powodu sześciu milionów.

To, że ostateczny wymiar problemu leży w nas samych, nie rozgrzesza jednak zorganizowanej społeczności żydowskiej z winy za wykorzystywanie go do osiągnięcia złych celów.

Dla jasności – nie sprzeciwiam się współczuciu dla ofiar niesprawiedliwości. Nie sprzeciwiam się również poczuciu wstydu za swoje własne czy cudze złe zachowanie, zwłaszcza za złe zachowanie tych, którzy działają w naszym imieniu. Są to oznaki zdrowia moralnego.

Sprzeciwiam się jednak odpowiedzialności zbiorowej i zbiorowej pokucie – idei, zgodnie z którą biali dzisiaj są zbiorowo odpowiedzialni za to, co biali zrobili w przeszłości i muszą zbiorowo pokutować za te zbrodnie. Wierzę w istnienie zbiorowego dobra i zła. W pełni popieram zbiorową dumę i zbiorowy wstyd. Ale nie wierzę w odpowiedzialność zbiorową. Jednostki są winne jedynie tego, co same robią, nawet jeśli jednostki te działają w grupie. Jest w pełni rozsądnym, aby czuć współczucie i wstyd za zagładę ptaka dodo czy alki olbrzymiej. Ale nie jestem winny działań podejmowanych przez innych na długo, zanim się urodziłem.

Jednym z najbardziej odrażających, ale najmniej szkodliwych przejawów odpowiedzialności zbiorowej i zbiorowej pokuty jest wyrażanie zbiorowych przeprosin za błędy przeszłości. Na przykład król Hiszpanii został poproszony o przeproszenie za Rekonkwistę, czyli za powstrzymanie podboju Hiszpanii przez Maurów. Zdrowy naród odpowiedziałby na taką bezczelność śmiechem (i wrzuciłby jeszcze do studni człowieka, który to zasugerował). W końcu – co z przeprosinami Maurów za Konkwistę?

Istnieje nawet grupa białych chrześcijan, którzy przemaszerowali przez ulice w kajdanach i jarzmach pod nadzorem czarnych, aby przeprosić za handel niewolnikami.[3] Oczywiście muzułmanie, Żydzi czy czarni Afrykanie nie czuli potrzeby przeprosin za rolę przedstawicieli swoich narodów w handlu niewolnikami.

To tego typu mentalność umożliwiła Żydom przerobienie holokaustu w swego rodzaju fetysz moralny, w obliczu którego biali kurczą się jak wampiry przed krucyfiksem.

Moralnym i psychologicznym następstwem zbiorowej odpowiedzialności jest zbiorowa demoralizacja i samo-nienawiść, która prowadzi do utraty zbiorowej przyszłości. Nie uważamy już, że świat jest lepszym miejscem, ponieważ istnieje nasz naród, że możemy przynieść światu cokolwiek dobrego.

Można by napisać całą książkę na temat następstw demoralizacji białych. Uważam, że jest to czynnik sprawczy większości zjawisk, zaczynając od niższej dzietności, przez mieszanie ras, aż do naszej skłonności do słuchania irytującej czarnej muzyki.

Ale najważniejszym następstwem demoralizacji białych jest nasz brak skłonności do stawania po naszej własnej stronie w konfliktach etnicznych z dowolną grupą na tej planecie. I – jak przekonywająco wykazał Michael Polignano – odmowa wzięcia swojej własnej strony w konflikcie etnicznym jest drogą do zbiorowego wywłaszczenia i zagłady.[4] (Dlatego właśnie nasi wrogowie promują takie postawy.)

Nasza moralność uczyniła nas chorymi, zgniłymi, słabymi oraz godnymi pogardy i jedynie rewolucja moralna – to, co Nietzsche nazywał przewartościowaniem wartości – może nas ocalić. Nie jest tu miejsce, aby w pełni rozważyć to przewartościowanie. Ale naszkicuję, jak ma się ono do kwestii holokaustu.

Rewizjonizm a przewartościowanie wartości

Rewizjonizm holokaustu nie tylko nie jest w stanie poradzić sobie z moralnymi korzeniami problemu, ale tak naprawdę subtelnie je wzmacnia. Zarówno orędownicy jak i rewizjoniści holokaustu dzielą określoną przesłankę: Jeśli biały rasizm, nacjonalizm, samostanowienie itd. doprowadziły do holokaustu, handlu niewolnikami, praw Jima Crowa itd., to są one złe. Rewizjoniści nie kwestionują moralnego elementu tej przesłanki, oni jedynie dyskutują o faktach.

Ale najbardziej fundamentalną odpowiedzią jest zaprzeczenie przesłance moralnej: Nie ma nic złego w białym rasizmie, nacjonalizmie i samostanowieniu. Nie wchodzą one w nieunikniony konflikt z prawowitymi interesami innych narodów, a w przypadkach, gdy nasze własne interesy są w konflikcie z cudzymi, całkowicie poprawnym jest branie naszej własnej strony. Zaatakowanie moralnego wymiaru tego problemu jest jak uderzenie siekierą w pień drzewa, podczas gdy rewizjonizm przypomina jedynie przycinanie gałęzi.

Jak duże znaczenie powinna mieć przeszłość?

W pewnym sensie przeszłość po prostu nie ma znaczenia dla narodu o odpowiedniej witalności i przeznaczeniu. Tak, powinniśmy czcić nasze dziedzictwo. Tak, powinniśmy uczyć się z historii. Ale żaden zdrowy naród nie powinien pozwolić przeszłości zamienić się w balast powstrzymujący go od dążenia do lepszej przyszłości.

Z punktu widzenia żyjącego organizmu pamięć powinna być tak selektywna jak proces trawienia, który oddziela składniki odżywcze od trucizny i śmieci, wchłaniając składniki odżywcze i wydalając, czyli zapominając, resztę tak szybko jak to możliwe.

Jednostki, które mają długą pamięć o negatywnych rzeczach, całkiem jak ludzie z wolnym układem trawiennym, chorują od przechowywania śmieci, które powinny być wydalone. Tak samo jest w przypadku całych narodów. Wielcy ludzie i wielkie narody posiadają zdolność zapominania o negatywnych sprawach, aby móc żyć dalej.

Im większa pamięć, tym mniejszy człowiek, t.j. im dłuższa pamięć o drobnostkach, tym bardziej błaha i chorowita dusza. Im większa przeszłość, tym mniejsza przyszłość, t.j. im bardziej człowiek przywiązany jest do przeszłości – zwłaszcza do negatywnej przeszłości – tym mniej posiada witalności i zdolności do tworzenia przyszłości.

A także, aby posunąć tę analogię jeszcze krok dalej, ludzie, którzy ciągle ględzą o negatywnej przeszłości, próbują zmusić cię do zjedzenia psychicznego odpowiednika gówna. Próbują cie otruć. Wcale nie leży im na sercu twój interes.

Pewnie, dobrze jest ustalić fakty historyczne. Ale z punktu widzenia egzystencjalnego, praktycznego projektu zabezpieczenia przyszłości naszego narodu, nie jest to niezbędne. Ponieważ zwykłe fakty historyczne – nieważne jakie – nigdy nie powinny nas hamować.

Holokaust z białego punktu widzenia

Częścią mocy holokaustu jest przekonanie, był on największą zbrodnią w historii, najgorszą rzeczą, która kiedykolwiek się wydarzyła. Jest to twierdzenie o faktach, które łatwo można obalić. Zarówno Lenin, Stalin jak i Mao samemu zabili więcej niż sześć milionów ludzi. (Aż 15 milionów ludzi zginęło w ZSRR pod władzą Lenina, podczas rewolucji i wojny domowej, zanim Stalin doszedł do władzy.)

Manipulowanie całkowitą liczbą ofiar holokaustu jest w oczywisty sposób istotne dla uszeregowania holokaustu w hierarchii ludzkich okrucieństw. Czy powinien on znajdować się przed czy po milionach niemieckich cywili zabitych podczas i po II wojnie światowej przez aliantów? Jak ma się holokaust do 1,5 – 4 milionów ludzi, którzy zmarli w czasie klęski głodu w Bengalu, wywołanej przez Brytyjczyków w 1943 r.? Jak wypada porównanie z około dwoma milionami Ormian, Asyryjczyków, Kurdów i Greków, którzy zostali zamordowani przez Turków w latach 1915-1920 albo z 1,7 miliona Kambodżan zabitych przez Pol Pota w latach 1975-1979?

Ale z żydowskiego punktu widzenia tego typu rozważania są nieistotne, ponieważ niezależnie od tego, czy całkowita liczba ofiar wynosi sześć milionów czy 600 000, holokaust pozostaje najgorszą rzeczą, która kiedykolwiek przytrafiła się Żydom.

Problem polega na tym, że Żydzi doprowadzili do tego, że reszta z nas zaakceptowała żydowską perspektywę holokaustu jako jedyną, jako perspektywę „ludzkości”, co dla Żydów oznacza jedynie Żydów, a dla białych oznacza wszystkich ludzi. Biali muszą stworzyć swoją własną perspektywę holokaustu.

W ogólnoludzkiej perspektywie liczba ofiar holokaustu jest również nieistotna, ponieważ nawet, jeśli 16 milionów Żydów zginęło w II wojnie światowej, z pewnością nie jest to najgorsza rzecz, która kiedykolwiek przytrafiła się ludzkości. Tą rzeczą był komunizm.

Z perspektywy białych liczba ofiar holokaustu jest również nieistotna, ponieważ najgorsza rzecz, która kiedykolwiek przytrafiła się naszej rasie, również pochłonęła więcej niż sześć milionów ofiar. Było nią przejęcie przez Żydów władzy nad białymi, kiedykolwiek i gdziekolwiek to następowało, włączając w to komunizm w ZSRR i w Europie wschodniej, doprowadzenie do udziału Stanów Zjednoczonych w I wojnie światowej, odegranie głównej roli w podżeganiu do II wojny światowej, a także odgrywanie wiodącej roli w stworzeniu powojennego systemu, w którym niska dzietność białych oraz imigracja szybko rozmnażających się kolorowych zagrażają białym narodom na całym świecie politycznym wywłaszczeniem, kulturowym unicestwieniem oraz – jeśli obecne trendy utrzymają się – biologiczną zagładą.

Ale nawet jeśli holokaust był najgorszą rzeczą, która kiedykolwiek się wydarzyła, to (1) nie był on naszą winą i (2) mamy swoje własne, powolne, trwające ludobójstwo, którym musimy się martwić. A więc – ostatecznie – czy liczby rzeczywiście coś znaczą dla narodu, który ma wolę posiadania jakiejś przyszłości? 

Czy kolejny holokaust może rzeczywiście się wydarzyć?

Najpilniej powtarzaną lekcją holokaustu jest to, żeby biali lepiej nigdy nie rozmyślali o ponownym oddzieleniu siebie od Żydów, ponieważ doprowadzi to do „kolejnego holokaustu.” Ale nie ma w tym ani trochę prawdy.

Po pierwsze – jeśli naprawdę byłaby to kwestia typu „oni albo my”, każdy zdrowy naród stanąłby po swojej własnej stronie.

Po drugie – Żydzi byli wielokrotnie wyrzucani z białych krajów i nie wszystkie z tych wygnań skutkowały masakrami. W istocie niektóre z nich prawdopodobnie zapobiegły masakrom.

Po trzecie – Żydzi mają teraz miejsce, do którego mogą się udać: ojczyznę, która nie odmówi im schronienia.

Po czwarte – Izrael ma arsenał nuklearny, który skutecznie powstrzyma jakąkolwiek przyszłą masakrę Żydów.

Nigdy nie było lepszego momentu, żeby rozdzielić białych i Żydów.

Rewizjonizm a retoryka

Z praktycznego, politycznego punktu widzenia, rewizjonizm holokaustu jest raczej niezgrabnym sposobem radzenia sobie z kwestia holokaustu.

Wyobraźcie sobie, że protestujecie przeciwko jakiemuś złu wyrządzonemu przez Żydów i słyszycie, że Żydzi mieli prawo zrobić x z powodu holokaustu. Czy wykrzykujecie, że holokaust to „szwindel” i zaczynacie dyskutować o liczbach? Czy po prostu mówicie: „Zemsta nie przynosi nic dobrego”?

Wyobraźcie sobie, że rozprowadzacie literaturę przeciw imigracji i ktoś podchodzi do was i mówi wam: „Właśnie to, co robisz, doprowadziło do holokaustu.” Czy zaczynasz wtedy opowiadać o Raporcie Leuchtera? Czy po prostu powiesz: „Dopóki nie powstrzymamy imigracji, biali ludzie nie będą mieli przyszłości w tym kraju, a to również jest ludobójstwo. Walczymy przeciw ‘holokaustowi’ dokonywanemu na nas”?

Pierwsze odpowiedź jest moralna. Drugą można określić jako polityczną. Jako ogólną zasadę należy przyjąć, że moralne i polityczne argumenty są bardziej przekonywujące niż historyczne czy naukowe, ponieważ te drugie wymagają specjalistycznej wiedzy i obszernych wyjaśnień, podczas gdy pierwsze mogą być zwięźle sformułowane i odnoszą się do powszechnych moralnych i politycznych intuicji – a generalnie ludzkie intuicje moralne są zdrowsze niż toksyczne moralne pomyje rozlewane przez kościoły, szkoły i media.

Prawdziwa lekcja holokaustu

Generalnie „lekcja” holokaustu sprowadza się do następującej tezy: żydowski rasizm, nacjonalizm i samostanowienie są dobre; biały rasizm, nacjonalizm i samostanowienie są złe. Błąd tego twierdzenia nie ma nic wspólnego z faktami historycznymi. Jest to po prostu jaskrawy podwójny standard etyczny, który jest istotą żydowskiej moralności plemiennej. Taka postawa jest w pełni zgodna z żydowską moralnością „żyj i pozwól umrzeć”, jako że obie strony tego podwójnego standardu przynoszą korzyść Żydom.

Odpowiedzią białych powinno być – na początku – wskazanie na ten podwójny standard. Ale nie można się zatrzymać, na pozycji naiwnego, urażonego uniwersalizmu. Trzeba również wykazać, że Żydzi są całkiem świadomi takich podwójnych standardów i dość zadowoleni z nich: są one nierozłącznie związane z żydowską perspektywą etyczną. Żydzi są moralnie innym od nas narodem i musimy to dostrzec.

Ale odpowiedzą nie jest przyjęcie naszej własnej wersji żydowskiej etyki – głoszenie uniwersalizmu dla nich przy jednoczesnym praktykowaniu etnocentryzmu dla nas – z co najmniej sześciu powodów.

Po pierwsze – Żydzi nie są tak głupi jak biali, więc nigdy by tego nie kupili.

Po drugie – Żydzi mogą pozwolić sobie na utrzymanie podwójnych standardów moralnych, ponieważ mają władzę, aby sprawić, żeby pracowały one dla nich. Biali nie mają tego typu władzy, więc nie możemy nic zyskać na poświęceniu swojej spójności.

Po trzecie – nasi biali bracia mają silną tendencję do uniwersalizmu i lekceważenie tego uczyni nasze zadanie o wiele trudniejszym.

Po czwarte – biali mają tendencję do oburzenia się na naruszanie zasad uniwersalności i wzajemności. Czemu nie skierować tego oburzenia przeciw naszym wrogom zamiast samemu w nim uczestniczyć?

Po piąte – ujmując rzecz filozoficznie, etnocentryzm, etnonacjonalizm i etniczne samostanowienie są zasadami, które można uczynić w pełni uniwersalnymi. Mogą zostać zaakceptowane przez wszystkich ludzi. Nowa Prawica popiera etnonacjonalizm dla wszystkich.

I w końcu – Żydzi bardzo wiele zainwestowali w edukację i szerzenie świadomości o ludobójstwie. Dlaczego dla odmiany nie wykorzystać tego dla naszych celów?

Jeśli lekcją holokaustu jest to, że narody potrzebują swoich własnych państw, dumy etnicznej oraz rozdzielenia etnicznego, aby uchronić się od ludobójstwa, to biali powinni żądać, aby ta zasada została zastosowana również wobec nas, ponieważ mimo tego, że Żydzi nigdy nie byli bardziej bezpieczni – ich państwo narodowe siedzi na górze broni nuklearnej – biali wszystkich narodów stoją wobec zmniejszającej się dzietności i mnożących się populacji kolorowych imigrantów, trendu niekompatybilnego z naszym długoterminowym przetrwaniem. To jest również ludobójstwo – zgodnie z definicją ONZ. Biały nacjonalizm w pełni popiera opór wobec ludobójstwa dokonywanego na białych.

Zwolennicy mantry Boba Whitakera mieli poważny wkład w biały nacjonalizm poprzez skuteczne wprowadzenie w obieg kulturowy memu białego ludobójstwa. Wyraźnie rozumieją, że będą mieli większy wpływ poprzez opieranie się na świadomości ludobójstwa, nie na próbach jej podminowania poprzez rewizjonizm holokaustu. I można to robić całkowicie szczerze, ponieważ – ostatecznie – ludobójstwo jest naprawdę złe.

Czemu rewizjonizm jest karalny?

Rewizjonizm holokaustu jest nielegalny w 17 krajach i liczba ta rośnie. We Francji Jean-Marie Le Pen, Roger Garaudy, Jean Plantin i Robert Faurisson byli uwięzieni lub ukarani grzywną za rewizjonizm. W Niemczech Ernst Zündel, Germar Rudolf, Sylvia Stolz, Horst Mahler, Dirk Zimmerman oraz biskup Richard Williamson byli uwięzieni lub ukarani grzywną. W przypadku Zündela i Mahlera kary wyniosły do pięciu lat. W Szwajcarii Jürgen Graf, Gerhard Förster oraz Gaston-Armand Amaudruz zostali uwięzieni lub ukarani grzywną. W Austrii David Irving oraz Wolfgang Fröhlich zostali uwięzieni, ten drugi na sześć lat. Inni zostali zmuszeni do wyjazdu z kraju.

Można dowodzić, że nikt nie zabrania tego, czego się nie boi, zatem jeśli rewizjonizm holokaustu jest zakazany, to muszą się go bać nasi władcy. Można by tak samo dowodzić w przypadku napaści, ataków bombowych, podpaleń, utraty pracy, profesjonalnemu prześladowaniu i społecznego ostracyzmu, któremu zostali poddani rewizjoniści holokaustu.

Ale to, że rewizjonizm holokaustu jest karalny, nie oznacza jeszcze, że jest on niezbędnym czy skutecznym składnikiem białego nacjonalizmu. Co więcej, strach nie jest jedynym motywem prześladowań. Nienawiść prawdopodobnie odgrywa większą rolę. Holokaust jest wysoce emocjonalnym tematem wśród Żydów, zatem rewizjonizm prawdopodobnie byłby prześladowany, nawet jeśli nie miałby żadnego powiązania z określonym programem politycznym i nie zagrażał żadnej politycznej władzy. W istocie, rewizjoniści, którzy nie mają powiązań z białym nacjonalizmem, również byli prześladowani. I w końcu – jeśli biali nacjonaliści, którzy nie są powiązani z rewizjonizmem holokaustu staną się bardziej skuteczni (i myślę, że tak się stanie), mogą ich czekać o wiele gorsze prześladowania. 

Wnioski

Podsumowują – dowodziłem, że biali nacjonaliści muszą poradzić sobie z problemem holokaustu. Twierdzę, że korzeniem problemu jest skłonność naszego narodu do przyjmowania na siebie niezasłużonej winy i karania się za nią. W skrócie – problem ma naturę psychologiczną i moralną, nie historyczną. Zatem rewizjonizm holokaustu nie jest rozwiązaniem. Nie jest on niezbędny dla białego nacjonalizmu. W najlepszym wypadku może on uzupełnić argumentację moralną białego nacjonalizmu. W najgorszym – odciąga on naszą uwagę od zajmowania się głębszymi korzeniami żydowskiej siły i białej słabości.

Pragnę zakończyć te rozważania słowami Jonathana Bowdena, który był główną inspiracją dla tego, co tutaj napisałem. Kiedy przedstawicielowi odrodzenia białych ktoś zadaje pytanie: „No tak, ale w takim razie co myślicie o Shoah?”, Bowden zaleca prostą odpowiedź: „Jest to już za nami.”[5] Oznacza to, że już przezwyciężyliśmy ten problem, idziemy do przodu, wzywa nas przyszłość, a my jesteśmy narodem, który pragnie znowu mieć przyszłość i uznajemy, że holokaust jest wykorzystywany do zniszczenia naszej przyszłości.

Na ripostę: „Jak to ‘jest to za wami’? Czy umniejszacie znaczenie holokaustu dla ludzkości?” Bowden radzi odpowiedzieć: „Umniejszamy jego znaczenie dla naszej formy ludzkości!”

Chciałbym móc zapytać Bowdena, co miał na myśli poprzez „naszą formę ludzkości”. Najwyraźniej odnosił się do białych ludzi. Ale – niezależnie czy wiedział o tym czy nie – sądzę, że odnosi się on jedynie do części białych.

Dzisiaj biali są rasą bez przyszłości. Biali nacjonaliści pragną uratować naszą rasę, ale smutna prawda jest taka, że nie możemy uratować wszystkich. Jest nas zbyt mało, problem jest zbyt głęboki i jest już zbyt późno.

Zatem, ostatecznie nie tyle ratujemy nasz naród, co stajemy się nowym narodem. A więc „nasza forma ludzkości” składa się konkretnie z białych, którzy – poprzez nietzscheańską rewolucję w wartościach – przezwyciężyli żydowską władzę i białą słabość u ich korzeni, tym samym stając się białymi, którzy znów mają przyszłość.

1. Irmin Vinson, Some Thoughts on Hitler and Other Essays, ed. Greg Johnson (San Francisco: Counter-Currents, 2011).

2. http://www.ihr.org/weber_revisionism_jan09.html [3]

3. http://www.assistnews.net/ansarticle.asp?URL=Stories/2007/ s07030129.htm [4]

4. https://counter-currents.com/2010/09/taking-our-own-side-2/ [4]

5. https://counter-currents.com/2012/05/revisionism/ [5]